"Historię Lubartowa tworzyli ludzie wyjątkowi, wybitni bohaterowie niestrudzeni w walce o niepodległość i tożsamość narodu polskiego.
Ideą projektu jest uzupełnienie i popularyzacja informacji historycznych poprzez umieszczenie tablic w miejscach pamięci miasta. Jest to inicjatywa edukacyjna.
Broński Zdzisław "Uskok"
Zdzisław Broński urodził się 24 grudnia
1912 roku w Radzicu Starym w powiecie lubartowskim. Był trzecim
dzieckiem Franciszka i Apolonii z domu Warhulska (miał starszą siostrę
oraz brata i jeszcze młodszą siostrę). Po ukończeniu szkoły powszechnej
uczęszczał do gimnazjum w Lublinie, którego nie ukończył. Ewa Kurek
podaje natomiast, że był absolwentem Liceum Ogrodniczego w Kijanach[1].
W 1934 roku został powołany do służby
wojskowej, która odbywał w 23. pułku piechoty we Włodzimierzu Wołyńskim.
Ukończył tam szkołę podoficerską i zakończył służbę w stopniu
plutonowego. Po powrocie do domu pracował na gospodarstwie rodziców. We
wrześniu 1939 roku został zmobilizowany i pod Koluszkami dostał się do
niewoli niemieckiej, najpierw trafił do obozu jenieckiego, a potem do
pracy u bauera. Uciekł prawdopodobnie w listopadzie 1940 roku i powrócił
w rodzinne strony[2].
Konspiracja
Po powrocie do domu bardzo szybko
nawiązał kontakty konspiracyjne. Dowodził plutonem Polskiej Organizacji
Zbrojnej Racławice, która po scaleniu z Armią Krajową w 1942 roku
utworzyła pluton Armii Krajowej na terenie gminy Ludwin, w placówce
terenowej w Radzicu Starym. Oddział liczył 35 żołnierzy. W nocy w 15 na
16 maja 1943 roku „Uskok”, wraz z grupą jedenastu żołnierzy AK, rozbił
niemiecki Arbeitsamt oraz magistrat w Łęcznej[3].
Zebrałem jedenastu chłopaków. Prawie
wszyscy brali po raz pierwszy udział w poważniejszej akcji.
Umundurowanie i uzbrojenie mieliśmy bardzo różne. Najpoważniejszą bronią
były zwykłe, zardzewiałe kbk. Omówienie zadania, malowanie pysków
przeprowadziłem w drodze. Poleciłem posługiwanie się w miarę możności
językiem rosyjskim, ze względu na pogłoski o pojawiających się desantach
sowieckich. O godz. 11.00 [w nocy – przyp. aut.] byliśmy na miejscu. […]
Weszliśmy cichutko do miasta. Pierwszą czynnością było obezwładnienie
napotkanej warty, uszkodzenie przewodów telefonicznych. Następnie ludzie
podzieleni na trzy grupki przystąpili do wykonania zadań: czterech [jako]
ubezpieczenie i zarazem „robienie ruchu” na mieście („robienie ruchu”
miało taki skutek, że później fama głosiła, iż było około stu desantów
pieszo i konno); trzech robiło Arbeitsamt i trzech magistrat. W
Arbeitsamtcie wyniesiono wszystkie papiery na podwórko i na stosie
spalono. Najwięcej kłopotu było z magistratem, gdzie ilość papierów była
tak wielka, że wynoszenie trwało by zbyt długo, a na to nie pozwalała
krótka noc majowa. Polano wszystko naftą i zapalono wewnątrz. […] Na twarzach wszystkich chłopaków pojawił się szelmowski uśmiech zadowolenia[4]. – wspominał w swoim pamiętniku Zdzisław Broński „Uskok”.
Pod koniec 1943 roku na terenie placówki
w Radzicu Starym samodzielnie zaczął powstawać oddział partyzancki, nad
którym dowództwo objął właśnie „Uskok”.
Jesienią 1943 r., po serii aresztowań przeprowadzonych przez Niemców w
obwodzie lubartowskim, zaczął się ukrywać i organizować grupę
partyzancką. 16 V 1944 r. grupa „Uskoka” została przemianowana na
oddział lotny nr VI Zgrupowania OP 8. pp AK, który liczył w tym okresie
ok. 40 partyzantów, jednak stan oddziału stale wzrastał i w lipcu
obejmował już ok. 60 żołnierzy (w tym ośmiu żołnierzy sowieckich –
jeńców, zbiegłych z obozu w Skrobowie). Kwaterą oddziału był las
zawieprzycki, a następnie lasy kozłowieckie i parczewskie. W czerwcu
jednostka Brońskiego została przydzielona do 27. Wołyńskiej DP AK. 16
lipca zgrupowanie partyzanckie liczące ok. 6 tys. ludzi stało się celem
ataku oddziałów niemieckich w liczbie 7-8 tys. żołnierzy. 18 lipca 27.
DP AK przebiła się przez pierścień obławy i przeszła w lasy
czemiernickie. W ramach akcji „Burza” oddział „Uskoka” wszedł w skład 3.
komp. IV batalionu 8. pp leg. AK. Stoczył kilka walk z Niemcami, m.in.
22 VII 1944 r. w okolicach Ludwina koło Łęcznej, w której stracił
jednego zabitego i dwu rannych, biorąc do niewoli 7 Niemców.
Grupa
żołnierzy z oddziału „Uskoka” podczas koncentracji w lasach
kozłowieckich (Stary Tartak) w lipcu 1944 r. Na pierwszym planie stoją:
szósty od lewej – ppor. cz.w. Zdzisław Broński ps. „Uskok”, siódmy –
sierż. Roman Gocyła ps. „Jastrząb”, dziewiąty – plut. Zygmunt Libera ps.
„Babinicz”; siedzą: pierwszy z prawej – plut. Jan Mendel ps. „PM-15”,
„Czarny”.
Tego samego dnia partyzanci urządzili zasadzkę na kolumnę pojazdów,
będąc przekonani, że są to Niemcy, jednak okazało się to pomyłką – były
to jednostki Armii Czerwonej. Doszło do walki, w której poległo dwóch
sowietów, a kilkunastu odniosło ranny. Partyzanci stracili jednego
zabitego. „Uskok” wiedząc o rozbrojeniu pod Skrobowem 27. Wołyńskiej DP
AK i obawiając się by jego ludzi nie spotkał ze strony „wyzwolicieli”
taki sam los, 3 VIII 1944 r. zdemobilizował swój oddział. Początkowo
deklarował chęć wstąpienia do LWP, jednak na wieść, że jest poszukiwany
przez nowe władze, razem ze swymi podkomendnymi powrócił do konspiracji.
Od sierpnia 1944 r. pełnił funkcję zastępcy, a następnie komendanta I
Rejonu Obwodu AK Lubartów. Na początku 1945 r. odtworzył lotny oddział
bojowy na bazie jednostki z okresu okupacji niemieckiej, podporządkowany
DSZ, a następnie WiN. Początkowo oddział liczył ponad 20 ludzi, by w
szczytowym okresie – latem 1945 r. – osiągnąć stan 30-40 żołnierzy.
16 maja 1944 roku na mocy
rozkazu inspektora lubelskiego na wniosek komendanta obwodu Lubartów AK
został utworzony oddział partyzancki „Uskoka”, który został włączony w
zgrupowanie oddziałów 3. kompanii 8. pułku piechoty legionów AK jako VI
pluton. Zalążkiem oddziału była grupa „spalonych” członków AK z rejonu
Ludwinów, którzy musieli uciekać do lasu przed aresztowaniem. W maju
1944 roku stan oddziału był szacowany w granicach 40 ludzi,
a w bezpośrednim okresie przed akcją „Burza” na 60 żołnierzy. Składał
się z trzech drużyn. Każda z nich podzielona była na trzy sekcje.
Dowódcami drużyn byli: Władysław Lech „Sokół”, Jan Spaczyński „Mak” i
Jan Mendel „Czarny”, zaś szefem oddziału i nieformalnym zastępcą
„Uskoka” był Zygmunt Libera „Babinicz”[5]. Siedzibą oddziału był las zawieprzycki, a następnie lasy kozłowieckie i parczewskie.
Oddział
„Uskoka” w lasach kozłowieckich. Wśród stojących na pierwszym planie:
czwarty od lewej podporucznik Zdzisław Broński „Uskok”, Roman Gocyła
„Jastrząb”, szósty Zygmunt Libera „Babinicz”. Wśród siedzących pierwszy z
prawej Jan Mendel „Czarny” | Oryginał w zbiorach Wojewódzkiej
Biblioteki Publicznej im. H. Łopacińskiego w Lublinie, sygn. 4870/I,
www.bc.wbp.lublin.pl.
Na przełomie maja i czerwca 1944 roku
oddział „Uskoka”, wspólnie z oddziałem Aleksandra Sarkisowa „Szarugi” z
Obwodu Lublin-Powiat, zorganizował zasadzkę na kolumnę niemiecką na
drodze Czemierniki-Lubartów. 16 lipca 1944 roku oddział „Uskoka”
rozkazem Komendy AK Lublin został podporządkowany, do przybyłej na te
tereny na początku czerwca, 27. Wołyńskiej Dywizji AK. Współdziałał z
nią w rejonie Ostrowa Lubelskiego, próbując rozbijać oddziały niemieckie
patrolujące teren w ramach akcji „Sturmwind II”. Następnie podjął
samodzielne działania staczając kilka potyczek z Niemcami, m.in. w
rejonie Ludwina (obecnie pow. łęczyński) stoczył potyczkę z pododdziałem
Wehrmachtu, w której stracił jednego zabitego i dwóch rannych, biorąc
do niewoli 7 Niemców. 22 lipca oddział „Uskoka” stacjonował
w leśniczówce Ludwinów, czekając na koncentrację 3. kompanii
IV batalionu 8. pp. Leg. AK., gdy nagle w okolicy pojawił się oddział
zmotoryzowany. „Uskok” myśląc, że nadjeżdżają Niemcy zorganizował
zasadzkę, podczas której pododdział Romana Gocuła „Jastrzębia” otworzył
ogień do pierwszej ciężarówki. Po pierwszych strzałach okazało się
jednak, że zaatakował sowieckich żołnierzy, już w pierwszej salwie
zabijając dwóch z nich. „Uskok” bardzo szybko opanował sytuację i
zaprzestał walki, a następnie wytłumaczył pomyłkę sowieckim dowódcom
(oddając przy tym złapanych niemieckich jeńców)[6].
„Góral” [N.N.]
, który został ranny przy wycofywaniu się z leśniczówki do rowu, nie
wrócił do budynku, jak miał polecenie, lecz został w zbożu za
leśniczówką. Podczas libacji „Jastrząb” był na zewnątrz i słyszał w
tamtym kierunku kilka strzałów. Chciał sam iść, ale został przez
sowietów zatrzymany aż do ich odjazdu. Po odjeździe znaleziono ciało
„Górala” poprzestrzelane i obrabowane[7].
Sowieci – początek drugiej okupacji
3 sierpnia 1944 roku „Uskok” posiadający
wiedzę co sie stało z 27. Wołyńską Dywizją Piechoty AK w Skrobowie oraz
doświadczenie ze spotkania sprzed kilku dni, rozkazał zamelinować broń w
lasach kozłowieckich, a następnie rozwiązał oddział i polecił swoim
podwładnym dalsze ukrywanie. Część oddziału została ponownie
zmobilizowana jeszcze w sierpniu przez Józefa Jurałomskiego „Jura” w
celu wsparcia Powstania Warszawskiego, ale została rozbita przez
sowietów. Ireneusz Caban twierdził, że chociaż jesienią 1944 roku
oddział „Uskoka” był rozlokowany na kwaterach to nadal stanowił zwartą
jednostkę organizacyjną i w przeciwieństwie do innych OP 8, znajdował
się w pełnej dyspozycji dowództwa[8].
Jest
faktem niezaprzeczalnym, że powodem powstania partyzantki były owe
bezwzględne i krwawe metody komunistyczne. I tylko one. Jako żołnierz
przywiązywałem zawsze wielką wagę do dyscypliny i nigdy nie zrobiłbym
czegoś, co sprzeciwiałoby się rozkazom moich władz. W tym wypadku czułem
się żołnierzem AK i należało coś robi. Istniejące warunki zmuszały do
jakiejś decyzji: albo myśleć tylko o własnym przetrwaniu i czekać, co
dalej będzie, albo brać czynny udział w wytwarzającym się ruchu obrony[9].
Od lewej: Zygmunt Libera „Babinicz”, Zdzisław Broński „Uskok” | Źródło: Archiwum autora
Broński poszukiwany przez NKWD bardzo
szybko powrócił do konspiracji i rozpoczął z grupką współtowarzyszy
prowadzić akcję przeciwko nowemu reżimowi. Pełnił funkcję zastępcy
komendanta I rejonu obwodu AK Lubartów. Już w październiku (w nocy z
29/30) 1944 roku w ramach oddziału Mieczysława Pazderskiego „Szarego”
rozbił posterunek MO w Ludwinowie, a na wiosnę 1945 roku „Uskok”
utworzył nowy oddział partyzancki liczący ok. dwudziestu żołnierzy,
działający w ramach Delegatury Sił Zbrojnych. 25 marca 1945 roku pod
Uciekajką grupa partyzancka Brońskiego starła się z prowadzącym obławę
198. batalionem NKWD wspartym plutonem lekkich czołgów. Pod osłoną
tankietek dwie kompanie NKWD ruszyły do szturmu i zajęły wieś. Według
oficjalnych danych sowieckich miało zginąć 24 partyzantów, a 90 trafiło
do niewoli. W rzeczywistości jednak poległo pięciu żołnierzy „Uskoka” i
jeden mieszkaniec Uciekajki, a większość zatrzymanych w czasie akcji
stanowili okoliczni chłopi. Sowieci zaś stracili dziewięciu zabitych i
czterech rannych. Po walce oddział pod osłoną nocy wycofał się do lasu
i opuścił miejsce walki[10].
W nocy 21 kwietnia 1945 roku grupa
„Uskoka” wtargnęła na zebranie „Samopomocy Chłopskiej” w Brzostówce,
skąd uprowadzili czterech członków PPR. Trzech z nich, w tym wójt gminy
Serniki, został rozstrzelany za aktywne wspieranie komunistów i resortu
bezpieczeństwa (donosy na byłych członków AK). Podobną akcję
przeprowadzono w Spiczynie (w nocy z 10 na 11 maja 1945 roku), gdzie na
początek rozbito lokalny posterunek MO a następnie przerwano wiejską
zabawę w remizie strażackiej oraz uprowadzono i rozstrzelano
najgorliwszych aktywistów i funkcjonariuszy PUBP[11].
Rozkazem Delegatury Sił Zbrojnych na
Kraj z dnia 1 czerwca 1945 r. Zdzisław Broński „Uskok” został awansowany
do stopnia porucznika czasu wojny. Przy czym po oficjalnej likwidacji
konspiracji poakowskiej – amnestia „Radosława” i rozwiązanie Delegatury
w sierpniu 1945 roku – „Uskok” i jego podkomendni nie skorzystali z
zarządzonej przez dowództwo DSZ akcji „rozładowania lasów” i dalej
prowadzili działalność zbrojną w ramach organizacji Wolność i
Niezawisłość.
Wolność i Niezawisłość – walka do końca
Grupa „Uskoka” prowadziła dalszą
działalność konspiracyjną utrudniając szerzenie komunizmu na terenie
powiatu lubartowskiego. 25 maja 1946 roku nowy inspektor Inspektoratu
WiN Lublin Franciszek Abraszewski „Boruta” mianował Zdzisława Brońskiego
„Uskoka” na stanowisko komendanta OPL II w Obwodzie WiN Lubartów o
kryptonimie „Leontyna”[12].
Tym samym wszystkie oddziały partyzanckie i drużyny dywersyjne
działające w tym obwodzie zostały podporządkowane jego dowództwu.
Przykładowo na mocy tych postanowień „Uskokowi” podporządkowała się w
sierpniu 1946 roku grupa Stanisława Kuncewicza „Wiktora”, późniejszego
jego zastępcy. Ponadto ten sam rozkaz „Boruty” wprowadzał podległość
„Uskoka” pod rozkazy mjr. Hieronima Dekutowskiego „Zapory”,
jako komendanta OPL całym w Inspektoracie Lublin. Przy czym ze względu
na utrudnione kontakty było to bardziej podporządkowanie luźne,
formalne. Ze względów taktycznych i operacyjnych „Uskok” podzielił swój
oddział na kilka grup zwanych patrolami. Terenem ich działania były
obszary powiatu lubartowskiego[13].
Oddział „Uskoka” na początku 1946 roku | Źródło: Archiwum autora
19 czerwca [1946 r.] rozprawiliśmy
się z ORMO z Charlęża gm. Spiczyn. Zabitych zostało ośmiu „bohaterów”
posiadających broń i od dłuższego czasu terroryzujących okolicę.
Podeszliśmy ich jako funkcjonariusze wojewódzkiego UB, a zanim się
zorientowali, o co chodzi było już za późno[14]
– pisał w pamiętniku „Uskok”. W czasie akcji partyzanci podali się za
grupę operacyjną UBP i zwołali członków ORMO do likwidacji „band”. Do
pomocy zgłosiło się 8 ormowców z bronią, którzy zostali rozbrojeni a
następnie rozstrzelani.
W lipcu na tereny „Uskoka” przybył
Hieronim Dekutowski „Zapora” oraz Stanisław Łukasik „Ryś”. Dowódcy OPL
mieli rozmawiać o dalszej działalności po zakończonym referendum oraz
próby zamiany terenów odpowiedzialności pododdziałów[15].
Po odprawie w momencie wycofywania doszło do starcia z obławą KWB-UB
(500 żołnierzy i 10 funkcjonariuszy), w której poległ Zbigniew Sochacki
„Zbyszek” (dotychczasowy adiutant „Zapory”) oraz Stanisław Ciołek „Lew”[16].
Wspomnienie o dowódcy/z 2019 roku/
por. Jan Jabłoniec ps. Fiat, jeden z ostatnich żyjących podkomendnych Zdzisława Brońskiego „Uskoka”. Chętnie opowiadał młodym o walce w podziemiu niepodległościowym oraz o swoim dowódcy.
"Uskok" był bardzo zdolnym wojskowym i wybitnym organizatorem. Przede wszystkim umiał doskonale odnaleźć się w strukturach podziemia i skutecznie walczyć z okupantem. Był po prostu fenomenalny.
– wspominał por. Jabłoniec.
Służba ojczyźnie ma niekiedy wysoką cenę, ale naszym obowiązkiem jest pamiętać o tych, którzy w imię tej służby oddali za nią to co najcenniejsze.
por. Jan Jabłoniec ps. „Fiat”
Urodzony w 1927 roku Żołnierz Armii Krajowej. Służył na terenie Lubelszczyzny w oddziale pod dowództwem Zdzisława Brońskiego „Uskoka”. Pseudonim pana Jana odnosił się do jego profesji, gdyż zarówno przed wojną, jak i podczas wojny pracował w warsztacie samochodowym. Złożył przysięgę w lutym 1944 roku i walczył do maja 1945 roku. W tym czasie został kilkakrotnie ranny. Po 1945 roku nie kontynuował walki z odziałem, jednak utrzymywał kontakty z podziemiem i stał na straży porządku, zwalczając szerzące się w tamtym czasie kradzieże i donoszeniem na żołnierzy WP i AK. Przekazywał podziemiu informacje o złoczyńcach, którzy otrzymywali stosowne upomnienia, zazwyczaj w postaci pisemnego pouczenia, a gdy to nie pomagało - bicia pasem po tyłku, tak aby przestraszyć i oduczyć szkodliwej działalności. Po wojnie skończył szkołę zawodową mechaniczną
i pracował jako mechanik, a później kierowca autobusu. Mieszka w Lublinie.